Rzecz o tym, że szybka kawa w papierowym kubku to nie tylko Starbucks czy Green Cafe Nero…
Ostatnio „bawiłem” na Orlenie na dłużej, niż tylko na zwykłe tankowanie.
Nie bardzo miałem gdzie się podziać. Z jednej strony do domu daleko, a z drugiej jednak czasu nie na tyle dużo, żeby coś konstruktywnego „stworzyć”. Akurat, żeby wpaść gdzieś na kawę.
A skoro tak, to padło na Orlen. I właśnie tam „miałem sen”…
Oto jak to z tym snem było.
Czytaj więcej…